Reklamacje
Każdy pewnie kupował nie raz jakieś ubrania, sprzęt czy inne rzeczy. Najczęściej odkładamy do szafki tylko „ważne” paragony, w ten sposób dokumentując droższe zakupy. Jak wiadomo, paragony po kilku tygodniach blakną, więc żeby się zabezpieczyć, trzeba go skserować lub zeskanować. Niestety nie ma paragrafu na to, że paragony tak szybko się niszczą. A co jeśli coś się zepsuje, i będziemy chcieli złożyć reklamację, a paragonu nie mamy?
Otóż, przepisy mówią o tym, że w przypadku reklamacji klient musi przedstawić dowód zakupu. Ale nie znaczy to jednak, że musi to być właśnie paragon. Wystarczy, r że mamy potwierdzenie płatności z użyciem karty, wyciąg z konta, fakturę VAT czy nawet zeznania osób, które nam towarzyszyły podczas zakupów. Trzeba podkreślić, że sprzedawca nie może nam odmówić przyjęcia reklamacji, nawet gdy nie posiadamy paragonu, ale możemy w jakiś inny sposób udowodnić zakup. Nie ma żadnej mocy prawnej wywieszanie informacji na ścianie, bądź umieszczanie jej w regulaminie sklepu.
Co zrobić, gdy sklep upiera się, że nic oprócz paragonu nie pozwoli na przyjęcie rzeczy do reklamacji? W takiej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak udać się do miejskiego albo powiatowego rzecznika konsumentów lub do Inspekcji Handlowej. Do tego sprzedawca ma obowiązek wydać pisemne potwierdzenie zakupu ze wszystkimi szczegółami (co kupiono, ilość, data, cena, adres sklepu), jeśli zakupy przekroczą kwotę 2 tysięcy złoty, lub jeśli kupujemy na raty. Ale nawet gdy zakupimy parasol za 10 złoty, to zawsze możemy poprosić o taki dokument a sklep ma obowiązek go wystawić, do siedmiu dni.