Stop wydatkom
Czeka nas stagnacja, konsumpcja nie uratuje wzrostu. Okazuje się że wpływ na silne hamowanie wzrostu PKB pod koniec roku 2012 miały głównie gospodarstwa domowe. Dlaczego więc Polacy wstrzymują się od zakupów?
Od jakiegoś czasu realne wynagrodzenia spadają lub są w stagnacji, a nasze oszczędności się wyczerpują. Przestaliśmy również się zapożyczać, aby kupować więcej. W okresie lipiec – wrzesień zaciągnięto o 5 procent mniej kredytów niż rok wcześniej. Po części wynika to z obaw Polaków, że nie będą w stanie spłacić swoich zobowiązań, a po części z przykręcenia śruby przez banki. Dramatyczne osłabienie konsumpcji zaskoczyło ekonomistów. i Bezrobocie jest na wysokim, ale stabilnym poziomie, a pracodawcy wciąż starają się nie zwalniać.
Polacy ewidentnie wystraszyli się kryzysu, a to rodzi największe obawy dla przyszłego wzrostu gospodarczego, ponieważ aż 3/5 wzrostu PKB tworzone jest właśnie przez konsumpcję. W 2009 roku wydatki Polaków wsparły gospodarkę, i dzięki temu uniknęliśmy recesji. Pamiętać trzeba, że w tamtym czasie miała miejsce obniżka stawek podatkowych i składki rentowej, a to oznaczało więcej pieniędzy w portfelu. Ekonomiści mają nadzieje, że inflacja zacznie spadać, co może złagodzić realny spadek konsumpcji. Efekty wolniejszego wzrostu cen zauważymy w portfelach najwcześniej w drugiej połowie przyszłego roku. A więc do tej pory konsumpcja będzie w stagnacji. Bardziej pesymistyczne wiadomości płyną ze strony przedsiębiorstw. Ostatni kwartał był pierwszym od ponad dwóch lat, kiedy wartość inwestycji spadła rok do roku.